Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nych, wykrzyknął Chaudet, uderzony wspomnieniem. I ty chciałbyś być artystą, już, tak wcześnie?
— Tak, panie.
— Przychodź-że tu ile ci się spodoba, damy ci zabawki! Dajcie mu kartonu, papieru, ołówków i zostawcie go w spokoju. — Wiedzcie, smyki, rzekł rzeźbiarz, że ojciec jego oddał mi swego czasu wielką przysługę. Ty, Postronek, idź przynieś ciastek, łakoci i cukierków, rzekł dając monetę uczniowi, który zadrwił sobie z Józefa. Przekonamy się, czy jesteś artystą, z apetytu z jakim będziesz zmiatał ciastka, dodał Chaudet, głaszcząc Józefa pod brodę.
Następnie rozpoczął przegląd prac uczniów. Dziecko posuwało się tuż za nim, patrząc, słuchając i starając się zrozumieć. Zjawiły się łakocie. Cała pracownia, sam rzeźbiarz i dziecko wzięli je w obroty. Józef stał się przedmiotem objawów sympatji, tak jak był wprzódy ofiarą mistyfikacji. Scena ta, w której odsłaniały się serce i humor artystów, a którą instynktownie zrozumiał, sprawiła na dziecku cudowne wrażenie. Widok Chaudeta, rzeźbiarza, wyrwanego później przez przedwczesną śmierć, a dzięki poparciu cesarza szybko idącego ku sławie, był dla Józefa niby wizja. Dzieciak nie powiedział nie matce o tej wyprawie; ale, co niedzielę i czwartek, spędzał trzy godziny w klasie Chaudeta. Stara Descoings, która popierała zachcenia swoich cherubinków, obdarowała Józefa ołówkami, sangwiną, sztychami i papierem rysunkowym. W liceum cesarskiem, przyszły artysta szkicował nauczycieli, rysował kolegów, mazał węglem ściany sypialni i odznaczył się zdumiewającą pilnością na lekcjach rysunku. Lemire, profesor liceum, uderzony nietylko zdolnością ale postępami Józefa, przyszedł uprzedzić panią Bridau o powołaniu syna. Agata, wieczna prowincjałka, która równie mało rozumiała się na sztukach jak dobrze znała się na gospodarstwie, przeraziła się. Po odejściu nauczyciela, wdowa zaczęła płakać.
— Och, użaliła się przed starą Descoings, nieszczęście! Józef, z którego chciałam zrobić urzędnika!... miał jasno wytkniętą drogę w ministerjam, gdzie, wspierany przez pamięć ojca, zostałby sekre-