Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pitana Giroudeau pułkownikiem, dość zrozumiała zazdrość kazała Filipowi wrócić do służby. Nieszczęściem dla siebie, otrzymał, w 1835, pułk w Algierze, gdzie został trzy lata na najniebezpieczniejszym posterunku, spodziewając się uzyskać epolety generała; ale nieżyczliwe wpływy, kierowane ręką generała Giroudeau, udaremniały ciągle te nadzieje. Zgorzkniały, Filip stał się twardy i przesadnie surowy w służbie; toteż nienawidzono go, mimo jego brawury à la Murat. Z początkiem fatalnego roku 1839, czyniąc wypad na Arabów w czasie odwrotu przed przeważającemi siłami, rzucił się na nieprzyjaciół na czele jednej tylko kompanji, która dostała się w chmarę Arabów. Walka była krwawa, okropna, piersią o pierś; jeźdźcy francuzcy przedarli się jedynie w szczupłej liczbie. Widząc że pułkownika otoczono, ci którzy byli dalej, nie uważali za właściwe ginąć daremnie, aby go ocalić. Słyszeli słowa: Wasz pułkownik! do mnie! pułkownik Cesarstwa! po których nastąpiły dzikie wycia, ale pognali za pułkiem. Filip zginął w straszliwy sposób: ucięto mu głowę, kiedy padł niemal rozniesiony w sztuki na jataganach.
Józef, który, w tym samym czasie, ożenił się, dzięki poparciu hrabiego Sérizy, z córką dawnego dzierżawcy, a dziś miljonera, odziedziczył pałac i dobra Brambourg, któremi brat nie mógł rozrządzić, mimo że pragnął wyzuć go z sukcesji. Największą przyjemność sprawiła malarzowi piękna kolekcja obrazów. Józef, dla którego jego teść, rodzaj wiejskiego Hochona, ciuła skrzętnie talary, posiada już sześćdziesiąt tysięcy renty. Mimo iż maluje wspaniałe płótna i oddaje wielkie usługi artystom, nie jest jeszcze członkiem Instytutu. Dzięki klauzuli w statutach majoratu, posiada tytuł hrabiego de Brambourg, co go przyprawia nieraz o konwulsje śmiechu, w pracowni, w gronie dobrych przyjaciół.
Hrabia co płótno obrabia“, powiada wówczas przyjaciel jego Leon de Lora[1], który, mimo sławy jaką zdobył jako pejzażysta, nie wyrzekł się starego nałogu przekręcania przysłów.

Paryż, listopad 1842.
  1. Bezwiedni aktorzy.