Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Młodzi ludzie stali bladzi i nieruchomi jak posągi.
— Proszę, panie Héron, rzekł skąpiec do rejenta.
Starzec odczytał rachunki z opieki, z którego wynikało, iż czysty i płynny majątek dwojga Borniche wynosi siedmdziesiąt tysięcy franków, która to suma przedstawia posag ich matki; ale pan Hochon zaciągnął na rzecz córki dość znaczne pożyczki, i, pod nazwiskami wierzycieli, stał się panem części majątku wnuków. Połowa przypadająca na Barucha, wynosiła dwadzieścia tysięcy.
— Jesteś więc bogaczem, rzekł starzec, bierz swój majątek i radź sobie sam! Co do mnie, pozostaję w prawie zapisania majątku mego i pani Hochon, która podziela w tej chwili moje zapatrywania, komu mi się spodoba. Zostawimy go naszej drogiej Adolfinie: tak, jeżeli zechcemy, wydamy ją za mąż za syna para Francji, dziedziczy bowiem wszystkie kapitały.
— Bardzo poważny majątek! rzekł pan Héron.
— Pan Maksencjusz Gilet wam to wynagrodzi, rzekła pani Hochon.
— Warto ciułać grosz do grosza dla takich łajdaków!... wykrzyknął pan Hochon.
— Przepraszam! wybełkotał Barach.
Przepraszam i już nie będę! powtórzył drwiąco starzec, udając głos dziecka. Jeżeli wam przebaczę, pójdziecie przestrzec pana Maksencjusza o tem co się zdarzyło, aby się miał na baczności... Nie, nie, panicze. Mam sposoby przekonania się, jak będziecie się prowadzić. Jak wy postąpicie, tak i ja postąpię. Osądzę was nie wedle zachowania przez dzień ani przez miesiąc, ale przez kilka lat!... Zdrowie mam, chwalić Boga, dobre, i spodziewam się pożyć jeszcze dość długo, aby się przekonać jak się pokierujecie. Przedewszystkiem tedy, ty, mości kapitalisto, udasz się do Paryża na praktykę bankową do pana Mongenod. Strzeż się, gdybyś próbował zboczyć z drogi, będzie się miało oko na ciebie. Kapitał twój jest u pp. Mongenod i syna; oto masz czek na ten dom na powyższą kwotę. Zatem, bądź łaskaw podpisem swoim zwolnić mnie z rachunków opieki,