Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który właśnie oddzwonił Anioł Pański, pytając o objaśnienia co do budowli, która wydała mi się dziwaczna i niedokończona. Następnie, przeszedłem przez targ owocowy, gdzie już siedziały kobiety. Stamtąd, skierowałem się Oślim Mostem do młyna w Landrôle, gdzie przyglądałem się spokojnie kaczkom przez kilka minut: młynarczyki musieli mnie z pewnością zauważyć. Spotkałem kobiety idące prać do rzeki, muszą tam być jeszcze; zaczęły się śmiać ze mnie, nazywając mnie brzydalem; odpowiadałem przekomarzając się z niemi. Stamtąd, puściłem się spacerem aż do Tivoli, gdzie rozmawiałem z ogrodnikiem... Sprawdźcie panowie te wszystkie fakty, nim wdrożycie przeciw mnie jakiekolwiek kroki; daję wam słowo honoru, iż pozostanę w tym gabinecie, póki się nie upewnicie o mej niewinności.
Ten rozsądny wywód, wygłoszony bez żadnego wahania, ze swobodą człowieka pewnego swej sprawy, uczynił wrażenie na urzędnikach.
— Ano, trzeba będzie wezwać tych wszystkich ludzi, znaleźć ich, rzekł pan Mouilleron, ale to nie jest rzecz jednego dnia. Zgódź się pan tedy, we własnym interesie, zostać pod kluczem w trybunale.
— Byłem mógł napisać do matki i uspokoić ją... biedna kobieta!... Och, pozwolę panom przeczytać list.
Żądanie było zbyt słuszne, aby go nie miano uwzględnić. Józef nakreślił ten bilecik:
„Nie miej żadnej obawy, droga matko: omyłka, której jestem ofiarą, wyjaśni się z łatwością; już dostarczyłem potemu środków. Jutro, może jeszcze dziś wieczór, będę wolny. Ściskam cię, powiedz państwu Hochon, jak mi jest przykry ich kłopot, któremu nic nie jestem winien, jest bowiem wyłącznem dziełem dotychczas dla mnie niezrozumiałego przypadku“.
Kiedy list przybył, pani Bridau leżała wpół martwa w ataku nerwowym; mikstury, które pan Goddet starał się jej wlewać kroplami, były bezskuteczne. Dopiero list Józefa podziałał niby kojący