Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stawała zaciekawiona głowa. Za drugim razem, stary kawaler puścił się aż do Bourges, gdzie, aby sobie oszczędzić kłopotów operacji, doradzonej, lub, jeśli chcecie, nakazanej przez Florę, podpisał u rejenta pełnomocnictwo dla Maksencjusza Gilet, celem przeniesienia wszystkich kontraktów wyszczególnionych w prokuracji. Flora podjęła się zlikwidować wraz z panem lokaty poczynione w Issoudun i w najbliższem sąsiedztwie. Rouget odwiedził po cichu rejenta w Bourges i poprosił o wyszukanie pożyczki stu czterdziestu tysięcy franków na hipotekę majątków. Kroki te poczyniono tak dyskretnie i zręcznie, iż nikt w Issoudun nie domyślał się niczego. Maksencjusz, wyborny jeździec, mógł, od świtu do popołudnia, odbyć drogę do Bourges i z powrotem, Flora zaś nie opuszczała starego ani na chwilę. Ojciec Rouget zgodził się bez trudności na podsuniętą mu operację; ale żądał, aby pięćdziesiąt tysięcy renty zapisano na imię panny Brazier jako dożywocie, tytuł zaś własności aby pozostał przy nim. Upór starca w tej okoliczności zaniepokoił Maxa, który już był skłonny dopatrywać się w tem zwrotu, zrodzonego widokiem naturalnych spadkobierców.
Pośród tych doniosłych spraw, które pragnął ukryć oczom miasta, Max zapomniał o kupcu zboża. Fario, ukończywszy podróże mające na celu wyśrubowanie ceny produktów rolnych, przystąpił do samej dostawy. Owóż, nazajutrz po przybyciu, ujrzał dach kościoła Kapucynów czarny od gołębi, mieszkał bowiem naprzeciwko. Klnąc swoje niedbalstwo i wyrzucając sobie iż zapomniał opatrzyć dach przed wyjazdem, pospieszył do magazynu, gdzie zastał połowę zboża zjedzoną. Tysiączne ślady myszy i szczurów odsłoniły mu drugą przyczynę zniszczenia. Kościół zmienił się w istną arkę Noego. Ale Hiszpan pobladł z wściekłości jak chusta, skoro, rozpatrując się w rozmiarach szkody i straty, przekonał się, iż wszystko ziarno z pod spodu wyrosło, wskutek mnogości wody, którą Max, zapomocą cynowej rury, zdołał wpompować w samo wnętrze. Gołębie, szczury, można było sobie wytłumaczyć instynktem zwierzęcym, ale to ostatnie szelmostwo zdradzało rękę ludzką. Fario usiadł na stopniach