Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ronki! a pierścionki na palcach, a branzolety, jak istna monstrancja, a suknia materjalna piękna jak kapa księdza proboszcza!... Więc mówię, że wyszła do mnie i dopieroż powiada: „Pan jest bardzo kontent, że siostra taka ustępliwa. Mamy nadzieję, że pozwoli nam ugościć się, jak na to zasługuje. Podejmiemy syna jej tak, że powinna być zadowolona. Panu bardzo pilno oglądać siostrzeńca“. Pani miała na nogach trzewiczki z czarnej satyny i pończochy... nie, to istne cuda! Niby kwiatuszki robione w jedwabiu i dziurki takie że myślałby człowiek, koronka: widać różowe ciałko na wylot. A fartuszek ma na sobie taki, że Agnieszka powiadała mi, iż taki fartuszek to wart jest dwa lata naszych zasług.
— Bagatela, trzeba i mnie się wystroić, rzekł z uśmiechem artysta.
— No i cóż, o czem myślisz, mężu?... rzekła stara dama, skoro Gryta znikła za drzwiami.
Pani Hochon wskazała chrześniaczce męża, z głową w dłoniach, z łokciem wspartym o fotel, zatopionego w myślach.
— Macie do czynienia z tęgim chwatem! rzekł starzec. Przy twoich zapatrywaniach na świat, młodzieńcze, rzekł spoglądając na Józefa, nie tobie stawać do walki z hultajem szczwanym jak Maksencjusz. Cokolwiekbym ci gadał, zawsze narobisz głupstw; ale opowiedz mi przynajmniej sumiennie wieczór wszystko coś widział, słyszał i zrobił. No idź!... Na wolę boską! staraj się znaleźć sam na sam z wujem. Jeżeli, mimo całego sprytu, nie zdołasz tego osiągnąć, zawsze to rzuci pewne światło na ich plany, ale, jeżeli na chwilę znajdziesz się z nim bez świadków, ba! wówczas trzeba jasno wypalić wszystko, starać się otworzyć mu oczy i przemówić za matką...
O czwartej, Józef przekroczył przesmyk dzielący Hochonów od Rougetów, inaczej mówiąc aleję obsadzoną chorowitemi topólkami, długą na dwieście stóp a szeroką na dwadzieścia kilka. Kiedy siostrzeniec się zjawił, Kuski, w wyczernionych butach, w czarnych sukiennych pantalonach, w białej kamizelce i czarnym fraku, posunął przed nim aby go oznajmić. Stół był już nakryty. Józef, który z ła-