Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Panna Flora Brazier zastawiła już wszystkie pułapki, a Kuski, moja prawa ręka, poluje na myszy leśne. Rzekłem.
— Podejmuję się, rzekł młody Goddet, dostarczyć zwierzęcia, które, samo jedno, warte jest czterdziestu szczurów.
— Cóż to takiego?
— Wiewiórka.
— Ja ofiaruję małpkę, która będzie zajadać się zbożem aż do opilstwa, rzekł jakiś młody adept.
— Na nic! rzekł Max. Kaźdyby odgadł, skąd pochodzą te zwierzątka.
— Możnaby wprowadzić w nocy, rzekł młody Beaussier, po jednym gołębiu z każdego gołębnika w sąsiedztwie, wpuszczając go przez dziurę zrobioną w dachu, a niebawem znajdzie się tam kilka tysięcy gołębi.
— Zatem, na przeciąg tygodnia, spichlerz Faria jest na porządku nocnym, wykrzyknął Gilet, uśmiechając się do młodego Beaussier. Wiecie, iż w Saint-Paterne zrywają się wcześnie. Niech nikt się tam nie zapuszcza, nie nałożywszy wprzód naopak cichostępów. Kawaler Beaussier, wynalazca gołębi, obejmuje nad niemi komendę. Co do mnie, postaram się podpisać moje nazwisko w kupach zboża. Wy, chłopcy, będziecie kwatermistrzami panów szczurów. Jeżeli chłopak zostawiony przez Faria na straży sypia u Kapucynów, trzeba go będzie upić przez kolegów, i to zręcznie, aby go odciągnąć od teatru tej orgji gryzoniów.
— Nic nie mówisz o paryżanach? spytał młody Goddet.
— Och, rzekł Max, trzeba ich wystudjować. Niemniej, ofiaruję moją piękną dubeltówkę którą mam od cesarza, arcydzieło wersalskiej fabryki (warta dwa tysiące franków) temu, kto znajdzie sposób spłatania figla paryżanom. Trzebaby ich zdyskredytować w oczach państwa Hochon, tak aby para staruszków wyprawiła ich, lub aby się wynieśli sami. Oczywiście, byle stąd nie wynikła zbytnia szkoda dla protoplastów moich przyjaciół, Barucha i Franciszka.