Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tu gniję, miałeś używanie za tanie pieniądze. Wszędzie indziej byłabym zarobiła na utrzymanie, harując tak jak tu, sprzątając, prasując, doglądając prania, chodząc na targ, gotując, pilnując twoich spraw we wszystkiem i uganiając od rana do wieczora... I ot, taką mam nagrodę.
— Ależ, Floro...
— Tak, Floro... będziesz miał Flory, w pięćdziesiątym pierwszym roku, z twojem zdrowiem od siedmiu boleści, i z tem że podupadasz z dnia na dzień że strach patrzeć, już ja wiem. No, i, przy tem wszystkiem, zabawny też nie jesteś...
— Ale, Floro...
— Daj mi święty spokój!
Wyszła, zamykając drzwi z furją, która cały dom napełniła hałasem i wstrząsnęła go w posadach. Jan-Jakób Rouget otworzył nieśmiało drzwi i jeszcze nieśmielej udał się do kuchni, gdzie Flora wciąż mruczała.
— Ależ, Floro, rzekł biedny baranek, pierwsze wogóle słyszę o twojem życzeniu, skądże tedy wiesz czy ja się godzę lub nie godzę?
— Przedewszystkiem, odparła, trzeba mężczyzny w domu. Ludzie wiedzą, że miewasz tu po dziesięć, piętnaście i dwadzieścia tysięcy; gdyby umyślili cię okraść, zamordowaliby nas. Ja tam nie mam żednej ochoty obudzić się pewnego dnia pokrajana na kawałki, jak się to zdarzyło owej biednej służącej, która była tak głupia żeby bronić swego pana! Otóż, kiedy będą widzieli w domu człowieka odważnego jak Cezar, z którym wiadomo że nie przelewki... ho-ho! Max połknąłby, ot tak, w mig, trzech złodziei... otóż, wówczas, będę spała spokojniej. Będą ci może gadać głupstwa... a to że go kocham, że za nim szaleję, to, owo!... Czy wiesz, co odpowiesz?... ot, odpowiesz że wiesz o tem, ale że ojciec polecił ci biednego Maxa na łożu śmierci. Wszyscy stulą gęby; toć wróble na dachu śpiewają że opłacał zań pensję w kolegjum, może nie? Od tych dziewięciu lat, które jem twój chleb...
— Floro... Floro...