Strona:PL Balzac - Kawalerskie gospodarstwo.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pereat hipokryzja!
— Zdrowie pięknej Flory!
Oto jedenaście odpowiedzi, wykrzykników i toastów, jakie podnieśli rycerze Bezrobocia, a były one wyrazem, powiedzmy wręcz ich pojęć moralnych nadzwyczaj rozluźnionych. Widzimy stąd, jaką siłą była dla Maxa godność wielkiego mistrza Zakonu Bezrobocia. Wymyślając koncepty, zobowiązując sobie młodych ludzi z najznaczniejszych rodzin, Max przygotowywał sobie oparcie na dzień rehabilitacji. Powstał z wdziękiem, potrząsnął pełną szklanką i wygłosił co następuje:
— Jak nikomu z was źle nie życzę, tak życzę wam wszystkim kobiety, któraby warta była pięknej Flory! Co się zaś tyczy najazdu miłych krewnych, nie mam, na tę chwilę, najmniejszej obawy; na przyszłość, zobaczymy!
— Nie zapominajmy o wozie ojca Fario!...
— Bagatela! jest w bezpiecznem miejscu, rzekł młody Goddet.
— Och, podejmuję się zakończyć ten kawał, wykrzyknął Max. Przyjdźcie zawczasu na targ, i dajcie mi znać, skoro poczciwina zacznie się rozglądać za swoim wózkiem...
Zegar miejski wybił wpół do czwartej. Rycerze wyszli w milczeniu, udając się każdy do siebie. Posuwali się wzdłuż muru, bez szelestu, obuci w pantofle cichostępy. Max kroczył zwolna w stronę placu św. Jana, położonego w górnej części miasta, siedzibie bogatego mieszczaństwa. Komendant Gilet pokrył swoje obawy, ale ta nowina ugodziła go w serce. Od czasu pobytu na pontonach, posiadł sztukę udawania, sztukę, której głębia równała się jego zepsuciu. Po pierwsze i przedewszystkiem, czterdzieści tysięcy renty w ziemi jakie posiadał ojciec Rouget stanowiły fundament uczucia Maxa dla Flory Brazier, bądźcie o tem przekonani! Ze sposobu jego życia łatwo było poznać, jaką pewność umiała weń tchnąć Mąciwoda co do przyszłości finansowej opartej na przywiązaniu starego kawalera. Mimo to, wieść o przybyciu prawnych spadkobierców była tego rodzaju, iż mogła zachwiać wiarę Maxa w potęgę wszechwładnej Flory.