Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kładów; toteż, doktór prawa małżeńskiego wyznaje, iż nie czuje się na siłach, by ująć w stałe zasady naukę tak zmienną jak okoliczności, tak przelotną jak sposobność, tak nieokreśloną jak instynkt.
Perypetję małżeńską trzeba przewąchać, że użyjemy wyrażenia, którego Diderot, d’Alambert i Voltaire nie zdołali rozpowszechnić, mimo jego wyrazistości. Nie zostaje nam przeto nic innego, jak naszkicować tu pobieżnie kilka analogicznych sytuacyj, naśladując starożytnego filozofa, który, próżno szukając wytłumaczenia ruchu, zaczął poprostu iść przed siebie, w nadziei że w ten sposób uda mu się ująć jego niepochwytne prawa.
Stosując się do zasad, wytyczonych w Rozmyślaniu o policji, nasz mąż zakazał stanowczo żonie przyjmować mężczyzny, którego podejrzewa o to iż jest jej przyszłym kochankiem; ona przyrzekła, że nie będzie się go starała widywać. Są to scenki domowe, których odtworzenie zostawiamy wyobraźniom matrymonjalnym; każdy mąż nakreśli je lepiej od nas, wywołując w myśli dni, w których rozkoszne pragnienia doprowadziły do szczerych wyznań, lub też sprężyny jego polityki umiały zręcznie wprawić w ruch jakąś maszynerję.
Aby uczynić tę normalną scenę bardziej interesującą, przypuśćmy, że to ty, czytelniku, jesteś mężem, którego czujna policja odkryła, iż żona, korzystając z godzin zajętych ministerjalnym obiadem, na który może sama wyrobiła ci zaproszenie, ma przyjąć u siebie pana A — Z.
Mamy tu wszystkie potrzebne warunki, aby wywołać jedną z najpiękniejszych perypetyj.
Zjawiasz się dość wcześnie, aby powrót twój zeszedł się z przybyciem pana A — Z, gdyż nie radzilibyśmy ci ryzykować zbyt długiego odstępu. Ale jak masz wrócić?... gdyż już nie według zasad poprzedniego Rozmyślania. — Zatem w szale wściekłości?... — Nigdy w świecie. Wracasz najdobroduszniej pod słońcem, jak czło-