Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

której szukasz w ziemskim kale; tam usłyszałbyś koncerty melodyjniejsze nieco niż muzyka pana Rossiniego, glosy czystsze niż śpiew pani Malibran... Ale ja mówię o tem jak człowiek ślepy, jedynie ze słyszenia; gdybym się nie był znalazł w Niemczech po roku 1791, nie miałbym o tem wszystkiem żadnego pojęcia... Tak, w człowieku tkwi tęsknota do nieskończoności; jest w nim instynkt, który go ciągnie ku Bogu. Bóg jest wszystkiem, daje wszystko, pozwala zapomnieć o wszystkiem, a myśl jest nitką, którą nam rzucił, abyśmy się mogli z Nim porozumiewać!...
Zamilkł z oczyma wlepionemi w niebo.
— Staruszek sfiksował! pomyślałem; głośno zaś rzekłem:
— Panie margrabio, byłoby to z mej strony bardzo wielkiem ustępstwem na rzecz eklektycznej filozofji, gdybym pomieścił w mej książce pańskie poglądy; znaczyłoby to zupełnie zniszczyć moje dzieło. Wszystko w niem jest oparte na platonicznej lub zmysłowej miłości. Niech mnie Bóg broni, abym miał kończyć książkę takiemi bluźnierstwami! Wolę raczej wrócić, jakimś pantagruelicznym zwrotem, do mego stadka kawalerów i przyzwoitych kobiet, wysilając umysł, aby odkryć jakąkolwiek społeczną i racjonalną użyteczność w ich namiętnościach i szaleństwach. Och! och! jeśli spokój małżeński prowadzi nas do tak ponurych rozczarowań, znam wielu mężów którzy woleliby wojnę.
— Ha! młodzieńcze, krzyknął stary margrabia, nie będę sobie miał do wyrzucenia, że nie wskazałem drogi zbłąkanemu wędrowcowi.
— Bywaj zdrów, stary trupie!... rzekłem sobie w duchu, bywaj zdrów, ty, małżeństwo chodzące! ty tyczko po spalonym fajerwerku! zniszczona dekoracjo! Choć nieraz dałem ci ten lub ów rys ludzi, którzy mi byli drodzy, jak stare portrety rodzinne, wracajcie teraz do kramu antykwarza, idźcie się spotkać z panią de T., i wszystkiemi innemi; niech z was porobią bohomazy... co mi tam!