Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzę się łaskawie zezwolić, zachowując pozór człowieka, który stale spełnia wszystkie jej zachcenia; zarazem, nie potrzebując mówić słowa, utrzymuję w niej przekonanie, że, od szóstej wieczór, godziny obiadu i tualety, do jedenastej z rana, pory o której wstajemy, bawiła się bez przerwy.
— I jaką wdzięczność musi czuć dla pana za tak pięknie wypełnione życie!...
— Zostają zatem tylko trzy niebezpieczne godziny do przebycia; ale czyż nie musi przegrywać sonat, studjować aryj?... Czyż nie mam pod ręką przejażdżki do lasku, wizyt, i t. d.?... To nie wszystko. Najpiękniejszą ozdobą kobiety jest wyszukana czystość; drobiazgowość w tym kierunku nie może nigdy być przesadna ani śmieszna: otóż, gotowalnia żony dostarczyła mi jeszcze środków, aby ją pozbawić najpiękniejszych godzin dnia.
— Pan jesteś godny być moim uczniem!... wykrzyknąłem. Słuchaj więc, drogi panie, zdołasz jej wykraść jeszcze przynajmniej cztery godziny dziennie, jeśli spróbujesz wtajemniczyć ją w sztuki, obce najwyszukańszym elegantkom współczesnym... Wyłóż pan szanownej małżonce zdumiewające zabiegi, stworzone przez wschodni zbytek dam starego Rzymu; wylicz jej niewolników, zatrudnionych jedynie przy kąpieli Poppei: unctores, fricatores, alipilii, dropacistae, picatrices, tractatrices, czy ja wiem co jeszcze?... Opowiadaj jej o tłumie niewolnic, których nomenklaturę przekazał nam Mirabeau w swojem Erotika Biblion. Niech spróbuje sama zastąpić pracę tej armji, a zyskasz parę dobrych godzin spokoju, nie mówiąc o osobistych przyjemnościach, wynikających z systemu tych znakomitych Rzymianek, których najmniejszy starannie utrefiony włosek przepojony był wonnościami, najmniejsza żyłka zdawała się czerpać świeżą krew w kąpieli z mirry, lnu, pachnideł i kwiatów — wszystko przy dźwiękach upajającej muzyki.
— Ech, drogi panie, przerwał mąż, który zapalał się coraz bardziej, a zdrowie jej czyż nie dostarcza mnóstwa cudownych wybiegów? To zdrowie, tak cenne, tak drogie, czyż nie pozwoli mi