Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 2.pdf/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czy pani nie uważa, że w istocie robi się chłodno? rzekłem z uśmiechem. Może wrócimy.
— Tak pan sądzi?... To dziwne. Jest zupełnie ciepło.
Wzięła mnie pod ramię i podjęliśmy na nowo przechadzkę; dokąd, którędy? nie zdawałem sobie sprawy. To, co usłyszałem od pani de T. o jej stosunku, o którym wiedziałem, to co mi mówiła o mej kochance, cała ta podróż, scena w karecie, potem na ławeczce, noc, księżyc, wszystko wprowadziło mnie w zamęt. Unosiła mnie miłość własna i pragnienie, powściągała refleksja; zarazem, byłem zbyt wzruszony, aby zdać sobie sprawę z wrażeń. Podczas gdy mnie przepełniały tak sprzeczne uczucia, towarzyszka mówiła wciąż o hrabinie, a milczenie moje zdawało się potwierdzać jej słowa. Jednakże, niektóre szczegóły obudziły mą uwagę.
— Jaka to bogata natura! mówiła pani de T. Ile wdzięku! Przewrotność robi w jej ustach wrażenie dowcipu; zdrada zdaje się wysiłkiem rozsądku, ofiarą dla przyzwoitości; nigdy chwili zapomnienia, zawsze pod bronią; rzadko serdeczna, nigdy szczera; lekka z natury, przezorna z wyrachowania; pełna życia, ostrożna, zręczna, roztrzepana; mieniąca się kształtami Proteusza, czarująca powabem Gracji; równocześnie wabi i wymyka się. W iluż rolach ją podziwiałam! Mówiąc między nami, iluż dudków wkoło niej! Jak ona umiała wywieść w pole barona, ile sztuczek płatała margrabiemu! Gdy wzięła pana, to dlatego, aby odwrócić uwagę dwóch rywalów: byli już bliscy wybuchu, bo zadługo ciągnęła grę, i mieli czas się połapać. Wówczas, wysunęła na widownię pana, zajęła ich panem, zmusiła do nowych dociekań, pana tymczasem doprowadziła do rozpaczy, ulitowała się, pocieszyła... Ach, jakże łatwą rolę ma zręczna kobieta, kiedy, prowadząc taką grę, bawi się uczuciami nie wkładając nic z siebie! Ale też, czy to jest szczęście?...
To ostatnie zdanie, któremu towarzyszyło wiele mówiące westchnienie, było szczytem mistrzostwa. Miałem uczucie, iż jakaś zasłona spada mi z oczu, bez świadomości że równocześnie wkładano mi inną. Kochanka moja wydała mi się nagle najfałszywszą istotą;