Nie częstość lub gwałtowność uderzeń jest siłą, lecz celność.
Umieć pragnienie obudzić, podsycić, rozwinąć, spotęgować, podrażnić i zaspokoić — oto cały poemat.
Skala rozkoszy postępuje od dystychu do strofy, od strofy do sonetu, od sonetu do ballady, od ballady do ody, od ody do kantaty, od kantaty do dytyrambu. Mąż, który zaczyna od dytyrambu, jest osłem.
Każda noc powinna mieć swoje menu.
W małżeństwie powinno się walczyć bezustannie przeciw potworowi, który pożera wszystko; przyzwyczajeniu.
Kto nie potrafi wyczuć różnicy dwóch po sobie następujących nocy rozkoszy, ten ożenił się zbyt wcześnie.
Być kochankiem łatwiej jest niż być mężem, tak samo jak trudniej jest być zawsze zajmującym w rozmowie, niż powiedzieć od czasu do czasu coś miłego.
Mężowi nie wolno pierwszemu zasypiać, ani ostatniemu się budzić.
Mężczyzna, który przestępuje próg gotowalni swojej żony, jest albo filozofem albo głupcem.