Strona:PL Balzac - Fizjologja małżeństwa. T. 1.pdf/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

padają w życiu ofiarą mniej lub więcej dziwacznych omyłek. Inne, wyegzaltowawszy sobie szczęście małżeńskie, skoro znajdą się już w posiadaniu męża, wykrzykują pełne zawodu: „Jakto, to tylko tyle!...“ Na każdy sposób zatem, ten niezupełny stopień uświadomienia do jakiego dochodzą gromadnie wychowane młode dziewczyny, łączy niebezpieczeństwa nieświadomości ze wszystkiemi klęskami przedwczesnej wiedzy.
Młoda dziewczyna, wychowana w zaciszu przez matkę, ciotkę starowinę, cnotliwą, pobożną, słodką lub opryskliwą; panienka, która nie przekroczyła nigdy domowego progu bez czujnego nadzoru, której pracowite dzieciństwo umiano wypełnić choćby nawet bezużytecznemi zatrudnieniami, dla której wszystko jest obce i nowe, — taka młoda osoba, to skarb, ukryty tu i owdzie po świecie, podobny owym kwiatom leśnym, osłoniętym taką gęstwiną iż oczy zwykłego śmiertelnika nie mogą ich dosięgnąć. Kto mając na własność ten kwiat, tak czysty, tak uroczy, pozwala go pielęgnować innym, zasłużył po tysiąc razy na nieszczęście które go czeka. To potwór, albo głupiec.
Tu, byłaby może chwila stosowna do zastanowienia się, czy istnieje jakiś sposób aby się dobrze ożenić. W ten sposób, możnaby na czas nieograniczony odsunąć środki ostrożności, których dokładny rozbiór stanowić będzie drugą i trzecią część tego dzieła. Czyż jednak nie udowodniliśmy dostatecznie, iż łatwiej jest przeczytać Szkołę żon siedząc w szczelnie zamkniętym piecu, niż przeniknąć obyczaje, umysł i charakter panny na wydaniu?
Czyż większość ludzi nie żeni się absolutnie w taki sam sposób, co gdyby mieli zakupić papiery na giełdzie?
I jeżeli, w poprzedniem Rozmyślaniu, udało się nam udowodnić, że ogromna większość mężczyzn okazuje najzupełniejsze niedbalstwo w kwestji własnego małżeńskiego honoru, czyż mamy prawo przypuszczać, że znajdzie się wielu ludzi dość bogatych, dość inteligentnych i dość przenikliwych, aby, jak ów Burchell w Wikarym z Wakefield poświęcić rok lub dwa na studjowanie, podpatry-