Strona:PL Balzac - Ferragus.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeżeli dom posiada długi, ciemny, wilgotny i cuchnący korytarz, jeżeli na końcu korytarza drży blade światło lampy a pod tem światłem rysuje się okropna twarz starej wiedźmy o wyschłych palcach; zaprawdę, powiedzmy to przez życzliwość dla ładnych młodych kobiet, ta kobieta jest zgubiona. Jest na łasce pierwszego lepszego znajomego mężczyzny, który ją spotka w tych trzęsawiskach Paryża. Ale istnieją ulice w Paryżu, gdzie to spotkanie może się stać przerażającym wręcz dramatem, dramatem pełnym krwi i miłości, dramatem nowej szkoły. Niestety, ta świadomość, ta dramatyczność, znajdzie, jak nowoczesny dramat, oddźwięk u niewielu osób; niewdzięczna to rzecz opowiadać publiczności, która nie uprzytamnia sobie wszystkich lokalnych rysów. Ale kto może się łudzić, aby go kiedy zrozumiano? Umrzemy wszyscy nieznani. Oto ostatnie słowo kobiet i autorów.
O wpół do dziewiątej wieczór, przy ulicy Pagevin, w czasie gdy ulica Pagevin nie miała kawałka muru na którymby nie widniało jakie bezecne słowo, w okolicy ulicy Soly, najciaśniejszej i najmniej przystępnej ze wszystkich ulic w Paryżu, z początkiem lutego (będzie temu trzynaście lat) pewien młody człowiek, przypadkiem który nie zdarza się dwa razy w życiu, skręcił pieszo z ulicy Pagevin w ulicę des Vieux-Augustins, po prawej, gdzie znajduje się właśnie ulica Soly. Młody człowiek, który sam mieszkał przy ulicy de Bourbon, szedł machinalnie o kilka kroków za jakąś kobietą; naraz, tknęło go jej podobieństwo do najładniejszej kobiety w Paryżu, cnotliwej i uroczej istoty, w której kochał się potajemnie a na-