Strona:PL Balzac - Ferragus.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

już wycierpiałam; życie moje, czuję to, jest w niebezpieczeństwie.
— Stracić ciebie, moja córko, stracić ciebie przez ciekawość nędznego Paryżanina! Spaliłbym Paryż. Och! ty wiesz, co to kochanek, ale nie wiesz co to ojciec.
— Ojcze, przerażasz mnie, kiedy patrzysz na mnie w ten sposób. Nie kładź na szalę dwóch tak różnych uczuć. Miałam męża, zanim wiedziałam, że mój ojciec żyje...
— Jeżeli twój mąż pierwszy złożył pocałunek na twem czole, odparł Ferragus, ja uroniłem na nie łzy... Uspokój się, Klemencjo, mów szczerze. Kocham cię na tyle, aby być szczęśliwy twojem szczęściem, mimo że ojciec, którego serce ty wypełniasz, nie jest prawie niczem w twojem sercu.
— Mój Boże, takie słowa czynią mnie nadto szczęśliwą! Sprawiasz, ojcze, że kocham cię jeszcze bardziej: mam uczucie że okradam Jula. Ale, mój dobry ojcze, pomyśl, że on jest w rozpaczy. Co mu powiedzieć za dwie godziny?
— Dziecko, czyż ja czekałem twego listu, aby cię zasłonić od ciosu, który ci grozi? A cóż się dzieje z tymi, którzy ważą się tknąć twego szczęścia lub też wcisnąć się między nas? Czy nie zauważyłaś nigdy drugiej opatrzności która czuwa nad tobą? Nie wiesz, że dwunastu ludzi pełnych inteligencji i siły tworzą orszak dokoła twej miłości i twego życia, gotowi na wszystko dla twego ocalenia? Czy ojciec, który narażał się na śmierć, aby cię oglądać na przechadzce, lub też podziwiać cię w nocy w łó-