zegar i świeczniki pod kloszem, żółto obita sypialnia, miękka pierzyna, słowem wszystkie rozkosze życia gryzetki: posługaczka, sama niegdyś gryzetka, ale gryzetka z wąsami i z miotłą; teatr, kasztany do sytości, jedwabne sukienki i kapelusze do zmiany; słowem wszystkie rozkosze marzone za ladą u modniarki, z wyjątkiem powozu, który jawi się w tych dziewczęcych wyobraźniach jedynie tak jak buława marszałkowska w snach żołnierza. Tak, ta gryzetka miała to wszystko za szczere przywiązanie lub mimo szczerego przywiązania, tak jak często inne dostają to za godzinę dziennie, godzinę podobną do podatku spłacanego niechętnie w łapy jakiegoś starca. Młoda kobieta, która stanęła przed obliczem państwa Julianów, miała trzewiczek tak głęboko wycięty, że ledwie znać było nikłą czarną linję między dywanem a białą pończoszką. Trzewiczek ten, tak dobrze uchwycony w paryskiej karykaturze, stanowi odrębny wdzięk paryskiej gryzetki; ale jeszcze lepiej zdradza się ona w oczach obserwatora ścisłością z jaką suknie jej przylegają do kształtów rysując je wyraźnie. Toteż nieznajoma była ubrana w zieloną suknię która pozwalała domyślać się piękności jej biustu, w tej chwili najzupełniej widocznych, gdyż jej kaszmirowy szal opadł na ziemię, przytrzymywany jedynie dwoma końcami, które trzymała zmięte w piąstkach. Miała zgrabną figurkę, różowe policzki, białe ręce, błyszczące szare oczy, bardzo wydatne czoło, włosy starannie przyczesane i spadające z pod kapelusza wielkiemi puklami na szyję.
— Nazywam się Ida, proszę pana. A jeżeli to jest
Strona:PL Balzac - Ferragus.djvu/110
Wygląd
Ta strona została przepisana.