Strona:PL Balzac - Eugenja Grandet.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szony był wtajemniczyć Eugenję w sekrety swoich majątków, dodając, aby, w razie jakich trudności, odniosła się do rejenta Cruchot, którego uczciwości był pewny. Pod koniec tegoż roku, stary, licząc ośmdziesiąt dwa lat, uległ atakowi paraliżu, który posuwał się szybko. Doktór Bergerin uznał stan za beznadziejny.
Czując że niebawem zostanie sama na świecie, Eugenja trzymała się, aby tak rzec, bliżej ojca i zacisnęła tem mocniej ten ostatni pierścień uczucia. W jej duszy, jak u wszystkich kochających kobiet, miłość była całym światem, a Karola nie było. Była wzniosła w oddaniu i staraniach dla swego starego ojca, którego władze zaczęły podupadać, ale którego skąpstwo żyło instynktownie.
Toteż śmierć tego człowieka zgodna była z jego życiem. Od rana kazał się wozić od kominka w swoim pokoju do drzwi gabinetu z pewnością pełnego złota. Siedział tam bez ruchu, ale patrzał kolejno z obawą na odwiedzających i na drzwi okute żelazem. Kazał sobie zdawać sprawę z najmniejszego szelestu; ku wielkiemu zdumieniu rejenta, słyszał nawet ziewnięcie psa w dziedzińcu. Budził się z pozornego otępienia w dniu i godzinie, kiedy trzeba było odbierać czynsze, robić rachunki z dzierżawcami lub wystawiać pokwitowania. Poruszał wówczas swój fotel na kółkach, aż się znalazł nawprost drzwi gabinetu. Kazał go otwierać córce i czuwał, aby ułożyła sama pokryjomu worki srebra jedne na drugich, aby zamknęła drzwi. Potem wracał na swoje miejsce w milczeniu, skoro tylko mu oddała szacowny klucz, zawsze znajdujący się w jego kieszeni od kamizelki, po której macał się od czasu do czasu. Zresztą, jego stary przyjaciel rejent, czując że bogata dziedziczka z konieczności zaślubi jego bratanka, prezydenta, o ile Karol Grandet nie wróci, podwoił starania i względy: przychodził co dnia, oddał się na rozkazy starego, jeździł z jego zlecenia do Froidfond, do jego majątków, folwarków, winnic; sprzedawał jego zbiory, zmieniając wszystko na złoto i srebro, które się gromadziło potajemnie w workach piętrzących się w gabinecie.