Strona:PL Balzac - Eugenja Grandet.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cielami, między Grandetem a likwidatorami. Napierany aby się uiścił, Grandet z Saumur odpowiedział likwidatorom, około dziewiątego miesiąca tegoż roku, że bratanek jego, który zrobił majątek w Indjach, objawił mu intencję całkowitego spłacenia długów ojca: on zatem nie może brać na siebie spłacenia nieprawidłowego, nie poradziwszy się bratanka; czekał właśnie odpowiedzi. W połowie piątego roku, wierzycieli trzymało jeszcze w szachu słowo „całkowicie“, od czasu do czasu rzucane przez wzniosłego bednarza, który śmiał się w kułak i który nigdy nie wymawiał bez uśmiechu i bez klątwy słów: Ci paryżanie!
Ale wierzycielom przeznaczony był los niesłychany w dziejach handlu.
W chwili gdy wypadki tej historji zmuszą ich do zjawienia się na nowo na widowni, znajdowali się wciąż w położeniu, w jakiem utrzymywał ich Grandet.

Kiedy renta doszła do 115, stary Grandet sprzedał ją, ściągnął z Paryża około dwóch miljonów czterystu tysięcy franków w złocie, które połączyły się w jego beczułkach z sześciomaset tysiącami franków procentu składanego, jaki dała mu jego renta. Des Grassins siedział wciąż w Paryżu. Oto czemu. Po pierwsze, wybrano go posłem; potem zakochał się, on, ojciec rodziny, ale znudzony nudnem życiem prowincji, we Florynie[1], jednej z najładniejszych aktorek paryskich. W bankierze odezwał się dawny kwatermistrz. Zbyteczne jest mówić o jego prowadzeniu się; osądzono je w Saumur jako głęboko niemoralne. Żona bankiera była bardzo rada, że mogła choć uzyskać separację majątkową i że miała natyle głowy aby poprowadzić bank w Saumur, którego interesy szły dalej pod jej nazwiskiem, dla załatania szczerb, jakie zadały majątkowi szaleństwa pana des Grassins. Cruchotyści tak zręcznie pogarszali fałszywą sytuację tej niby wdowy, że bardzo źle wydała córkę i musiała się wyrzec związku

  1. Stracone złudzenia, Córka Ewy, etc.