Strona:PL Balzac - Eugenja Grandet.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znowuż ten obraz do swojej wierzytelności, której nie ma sposobu uchwycić.
Grandet znał te zmiany atmosferyczne wierzycieli, a wierzyciele jego brata potwierdzili wszystkie jego obliczenia. Jedni się pogniewali i odmówili stanowczo deponowania.
— Doskonale, powiadał Grandet zacierając ręce przy czytaniu listów, jakie przesyłał mu w tej sprawie des Grassins. Kilku innych zgodziło się deponować jedynie pod warunkiem, że stwierdzi się wyraźnie ich prawa, przyczem nie zrzekają się niczego i zastrzegają sobie nawet ogłoszenie bankructwa. Nowa korespondencja, po której Grandet z Saumur zgodził się na wszystkie zastrzeżenia. Dzięki tej koncepcji, wierzyciele łagodni przekonali wierzycieli nieustępliwych. Zdeponowanie nie obyło się bez skarg.
— Ten stary, powiadano do pana des Grassins, kpi sobie z pana i z nas.
W dwadzieści trzy miesiące po śmierci Wilhelma Grandet, wielu kupców, porwanych wirem interesów paryskich, zapomniało już o wierzytelnościach Grandeta, lub, jeżeli myślało o nich, to aby sobie powiedzieć:
— Zaczynam przypuszczać, że owe czterdzieści siedem od sta, to jest wszystko, co z tego wycisnę.
Bednarz liczył na działanie czasu, który — mówił — jest wielki poczciwina.
Z końcem trzeciego roku, des Grassins pisał do Grandeta, że, dając dziesięć od sta od dwóch miljonów czterystu tysięcy franków pozostałych z długu Grandeta, uzyskałby u wierzycieli pokwitowanie należności. Grandet odpowiedział, że rejent i agent giełdowy, których okropne bankructwa spowodowały śmierć jego brata, żyją, mogą znów stać się wypłacalni i że trzeba ich pociągnąć do odpowiedzialności, aby z nich coś wydobyć dla zmniejszenia cyfry deficytu. Z końcem czwartego roku, ustalono formalnie deficyt na miljon dwieście tysięcy franków. Nastąpiły pertraktacje, które trwały pół roku między likwidatorami a wierzy-