Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Frascati, w..., nie wiem już gdzie, że wdzięczny Henryk zdolny był w r. 1814 do wzruszania ma sami widok portretu swego drogiego biskupa. Była to jedyna ruchomość, jaką mógł mu zapisać ów prałat, wspaniały typ ludzi, których genjusz ocali Kościół katolicki, apostolski i rzymski, zagrożony obecnie dzięki słabości swoich rekrutów i zgrzybiałości swoich arcykapłanów: ale tak chce Kościół!
Wojna kontynentalna nie pozwoliła młodemu de Marsay poznać swego prawdziwego ojca; wątpliwe jest nawet, czy znał go z nazwiska. Jako porzucone dziecko, nie znał również parni de Mairsay. Oczywiście bardzo skromnie opłakiwał swego rzekomego ojca. Co się tyczy paniny de Marsay, swej jedynej matki, kazał jej wznieść — kiedy umarła- — bardzo ładny grobowiec na Père-Lachaise. Eminencja de Maronis zapewnił temu staremu kwefowi z loczkami pierwszorzędne miejsce w niebie, tak iż, widząc że umiera szczęśliwa, Henryk obdarzył ją samolubnemi łzami, opłakał ją dla samego siebie. Ksiądz osuszył łzy swego wychowanka, zwracając mu uwagę, że stara panna nieapetycznie zażywała tabakę i że robiła się tak brzydka, głucha i nudna, iż powinien był dziękować śmierci za przysługę.
Biskup usamowolnił swego wychowanka w r. 1811. Następnie, kiedy matka Henryka wyszła ponownie zamąż, ksiądz wybrał w radzie familijnej uczciwego głuptasa, znanego mu z konfesjonału, i powierzył mu zarząd majątku, którego dochody rad obracał na wspólne potrzeby, ale którego kapitał chciał ocalić.
Pod koniec r. 1814, Henryk de Marsay nie miał tedy na ziemi żadnego obowiązkowego uczucia i był wolny jak ptaszek bez pary. Miano że miał skończonych dwadzieścia dwa lat, wyglądał ledwie na siedemnaście. Nawet niechętni rywale musieli w nim uznać najładniejszego chłopca w Paryżu. Po ojcu, lordzie Dudley, wziął niebieskie uwodzicielskie i miłosne oczy; po matce gęste czarne włosy; po obojgu czystą krew, płeć młodej panny, łagodną i skromną minkę, wiotką i arystokratyczną kibić, bardzo ładne ręce. Dla kobiety, ujrzeć go, znaczyło szaleć za mim; rozumiecie? zapłonąć jed-