Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

drogiego zmarłego, abym się nie miał czuć w prawie walczenia o jego portret z całym światem.
— Ojcze, nie poróżnimy się przecież dla lichego portretu. (Kpię sobie z niego, tak samo jak i ty, myślała). Niech go Ojciec zachowa, damy sporządzić kopję. Cieszę się, żem umorzyła ten przykry i opłakany proces; osobiście zyskałam na tem przyjemność poznania Ojca. Słyszałam wiele o talentach Ojca w grze w wista. Daruje ojciec kobiecie że jest ciekawa, rzekła z uśmiechem. Gdyby Ojciec zechciał zajść do mnie czasami na partyjkę, nie wątpi Ojciec o przyjęciu z jakiemby się spotkał.
Troubert pogładził się po brodzie. — (Mam go! Bourbonne miał słuszność, pomyślała; ma swoją słabą stronę: prożność).
W istocie, wielki wikarjusz doznawał w tej chwili rozkosznego uczucia, któremu Mirabeau nie umiał się obronić, kiedy, w dniach swojej potęgi, ujrzał jak się otwiera przed jego powozem brama pałacu niegdyś dlań zamknięta.
— Pani margrabino, odparł, zbyt ważne ciążą na mnie obowiązki abym miał czas na wizyty; ale czegóżby się nie zrobiło dla pani? (Stara panna klapnie, ja się uczepię Listomèrów i pójdę im na rękę, jeżeli oni pójdą mnie na rękę! myślał. Lepiej jest mieć w nich przyjaciół niż wrogów).
Pani de Listomère wróciła do siebie, w nadziei iż arcybiskup dokończy tak szczęśliwie rozpoczętego dzieła pokoju. Ale Birotteau nie miał nawet skorzystać ze swego zrzeczenia. Nazajutrz pani de Listomère dowiedziała się o śmierci panny Gamard. Kiedy otwarto testament starej panny, nikt się nie zdziwił, dowiadując się, że uczyniła księdza Troubert generalnym spadkobiercą. Majątek jej oszacowano na trzysta tysięcy. Generalny wikarjusz posłał do pani de Listomère dwa zaproszenia na mszę żałobną i na kondukt: jedno dla niej, drugie dla jej bratanka.
— Trzebią iść, rzekła.
— Wyraźnie daje to do zrozumienia! wykrzyknął pan de Bourbonne. Jest to próba, wedle której wielebny Troubert chce was osą-