Strona:PL Balzac - Dziewczyna o złotych oczach; Proboszcz z Tours.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i drwiący uśmiech błądzący po jej wargach ani na niezwykły płomień dający jej oczom blask oczu tygrysa, nie umiem sobie wytłumaczyć, że pani nie zaczekała aż zabiorę swoje meble, zanim...
— Jakto! przerwała, czy wszystkich pańskich rzeczy nie złożono u pani de Listomère?
— Ale moje meble?
Czyż ksiądz nie czytał umowy? rzekła stara parnia tonem, który trzebaby móc zanotować muzycznie, aby pokazać, ile odcieni nienawiść umie zamknąć w akcencie każdego słowa.
Zdawało się, że panna Gamard urosła; oczy jej błysnęły jeszcze mocniej, twarz rozpromieniła się, całe ciało zadrżało z rozkoszy. Ksiądz Troubert otworzył okno, aby móc lepiej czytać jakieś in folio. Birotteau stał jakby rażony gromem. Panna Gamard krzyczała mu w uszy, głosem dźwięcznym jak dźwięk trąbki, następujące słowa:
— Czyż nie umówiliśmy się iż, w razie gdyby się ksiądz wyprowadził, meble przechodzą na moją własność, jako odszkodowanie za różnicę między pensją księdza a pensją, którą płacił ksiądz Chapeloud? Otóż, ponieważ księdza Poirel mianowano kanonikiem...
Słysząc te ostatnie słowa, Birotteau pochylił się lekko, jakgdyby kłaniając się starej pannie; poczem wyszedł spiesznie. Bał się, iż, gdyby został dłużej, zemdleje i dostarczy zbył wielkiego tryumfu nieubłaganym wrogom. Idąc jak człowiek pijany, zaszedł do pani de Listomère, gdzie znalazł w sieni swoją bieliznę, ubranie i papiery mieszczące się w jednej walizce. Na widok szczątków swego dobytku, nieszczęśliwy ksiądz usiadł i ukrył twarz w dłoniach, aby zasłonić swoje oczy we łzach. Ksiądz Poirel kanonikiem! On, Birotteau, został bez dachu, bez środków i bez mebli! Szczęściem, panna Salomon przejeżdżała tamtędy. Odźwierny, który zrozumiał rozpacz nieboraka, skinął na woźnicę. Po kilku słowach wymienionych między starą panną a odźwiernym, wikarjuaz dał się zaprowadzić wpół żywy do wiernej przyjaciółki,