Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiązała trudność sytuacji; propozycja jej była więcej niż pochwałą; był to pierwszy dar miłości.
— Tylko, rzekła, widząc gest Dawida, niech mi pan użyczy kilku minut na przebranie się.
Dawid, który w życiu nie wiedział co to aryjka, wyszedł nucąc, co zdziwiło zacnego Postela i zbudziło w nim silne podejrzenia co do stosunków Ewy i drukarza.
Najdrobniejsze okoliczności tego wieczoru wyryły niezatarty ślad w sercu Lucjana, tak czułem na pierwsze wrażenia. Jak wszyscy niedoświadczeni kochankowie, zjawił się tak wcześnie, że Luizy jeszcze nie było w salonie, pan de Bargeton znajdował się sam. Lucjan rozpoczął już pierwsze kroki w tej szkole drobnych podłostek, któremi kochanek zamężnej kobiety kupuje swoje szczęście, a które dają kobietom miarę tego co mogą odeń uzyskać; nigdy jednakże dotąd nie znalazł się oko w oko z panem de Bargeton.
Szlachcic ów odznaczał się ubóstwem myśli, wahającem się pomiędzy nieszkodliwą nicością, która jest jeszcze w stanie coś zrozumieć, a wyniosłą głupotą, która nie chce niczego uznać ani niczemu dać się przekonać. Przejęty ważnością towarzyskich obowiązków i pragnąc dla wszystkich być uprzejmy, przybrał, jako jedyną wymowę, nieschodzący mu z twarzy uśmiech. W dobrym czy złym humorze, niezmiennie się uśmiechał. Uśmiechał się zarówno słysząc najsmutniejszą wiadomość, co gdy mu ktoś zwiastował szczęśliwe wydarzenie. Uśmiech ten starczył wszystkiemu, stosownie do wyrazu, jaki mu nadawał pan de Bargeton. Jeśli trzeba było koniecznie bezpośredniego uznania, wzmacniał uśmiech uprzejmym głośnym śmiechem, decydując się na wydanie z siebie słowa jedynie w ostatniej konieczności. Pozostanie z kimś sam na sam przyprawiało go o jedyną troskę jaka mąciła spokój jego roślinnego życia; wówczas bowiem zmuszony był szukać czegoś w bezmiarze swej wewnętrznej próżni. Najczęściej, ratował się z kłopotu wracając do naiwnych obyczajów dziecięctwa: poprostu myślał głośno, wtajemniczał słuchacza w najdrobniejsze szczegóły swego ży-