Strona:PL Balzac - Dwaj poeci.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie zdoławszy odcyfrować serca wyniosłej kobiety. Kiedy Lucjan i czterej wierni starcy, którzy przybyli na partyjkę nie dając się wzruszyć zagadkowym plotkom, pożegnali się, pani de Bargeton zatrzymała męża, który właśnie wybierał się na spoczynek, otwierając usta aby życzyć żonie dobrej nocy.
— Chodź tutaj, mój drogi, mam z tobą do pomówienia, rzekła z pewną uroczystością w głosie.
Pan de Bargeton udał się za żoną do buduaru.
— Posłuchaj, rzekła: może źle uczyniłam, roztaczając nad młodym Rubempré opiekuńczą protekcję, równie źle zrozumianą przez głupców z tego miasteczka jak przez niego samego. Dziś rano, Lucjan rzucił mi się do nóg, wyznając miłość. Stanisław wszedł w chwili gdy właśnie podnosiłam z kolan nieboraka. Depcąc obowiązki, jakie, w każdej okoliczności, delikatność nakazuje szlachcicowi wobec kobiety, rozpowiada, iż przydybał mnie w dwuznacznem położeniu z tym chłopcem, którego potraktowałam w owej chwili tak jak zasługiwał. Gdyby ten młody szaleniec znał potwarze których jego wybryk stał się powodem, znam go, spoliczkowałby Stanisława i zmusiłby go do pojedynku. Czyn ten byłby niejako publicznem wyznaniem miłości. Nie potrzebuję ci mówić, że żona twoja jest czysta; ale zrozumiesz, iż byłoby ubliżające dla ciebie i dla mnie, aby pan Rubempré był moim obrońcą. Idź w tej chwili do Stanisława i uroczyście zażądaj rachunku z obrażających plotek, które o mnie rozszerza; pamiętaj, że nie powinieneś przyjąć zadośćuczynienia, o ile nie odwoła swoich słów w obecności licznego grona. Zdobędziesz w ten sposób poklask wszystkich uczciwych ludzi: zachowasz się jak człowiek honoru, jak człowiek dzielny, i będziesz miał prawo do mego szacunku. Wyprawię konnego posłańca do Escarbas, ojciec musi być twoim świadkiem; mimo swoich lat, wiem, że byłby zdolny zdeptać nogami tego pajaca, który kala reputację urodzonej Nègrepelisse. Przysługuje ci wybór broni; wybierz pistolety, strzelasz świetnie.