Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dach, wdrapałem się na wierzch i ujrzałem pryncypała, jak całą noc gotował masę w mosiężnym kociołku; daremnie przyglądałem się zapasom w kącie, wszystko co mogłem dojrzeć, to iż surowiec podobny był do kupy przędziwa.
— Nie posuwaj się dalej, rzekł Bonifacy Cointet obleśnym tonem do szpiega: to byłoby nieuczciwe!... Pani Séchard zaproponuje ci abyś odmówił dzierżawę; powiedz że chcesz nabyć drukarnię na własność; ofiaruj połowę tego co wart inwentarz i koncesja, gdyby się zaś zgodzili, przyjdź do mnie. W każdym razie, przewlekaj... Są w opałach?
— Bez grosza! odparł Cérizet.
— Bez grosza, powtórzył wielki Cointet. — Mam ich, rzekł w duchu.
Obie firmy, tak Métivier jak bracia Cointet, trudniły się, prócz swoich zawodowych czynności, i eskontem, strzegąc się wszelako pilnie nabywać patent bankierskiego rzemiosła. Skarb nie znalazł jeszcze, w handlowych sprawach, sposobu tak daleko posuniętej kontroli, aby zmusić wszystkich, którzy sekretnie robią interesy bankowe, do opłacania koncesji, która w Paryżu, naprzykład, kosztuje pięćset franków. Bracia Cointet i Métivier, mimo braku uprawnień, obracali jakiemiś paromakroć kwartalnie na rynkach Paryża, Bordeaux i Angoulême. Otóż, tego samego wieczora, firma Cointet otrzymała z Paryża na trzy tysiące fałszywych weksli, podrobionych przez Lucjana. Wielki Cointet zbudował natychmiast na tym długu potężną machinę, skierowaną, jak się pokaże, przeciw cierpliwemu i biednemu wynalazcy.
Nazajutrz, o siódmej rano, Bonifacy Cointet przechadzał się nad korytem, które odżywiało jego rozległą papiernię i którego szum pokrywał dźwięk słów. Oczekiwał tam młodego człowieka, od pół roku adwokata przy trybunale pierwszej instancji w Angoulême, imieniem Piotr Petit-Claud.
— Pan byłeś w kolegjum w Angoulême w tym samym czasie co Dawid Séchard? rzekł wielki Cointet, witając ukłonem mło-