Strona:PL Balzac - Cierpienia wynalazcy.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dawida do więzienia albo wydać go nam w ręce aktem spółki, będziesz mężem panny de la Haye.
— To ultimatum? rzekł Petit-Claud.
Yes, odparł Cointet, skoro mówimy cudzoziemskiemi językami.
— Oto zatem moje, w poprawnej francuzczyźnie, podjął Petit-Claud sucho.
— No! cóż takiego? rzekł wielki Cointet, zaciekawiony.
— Przedstaw mnie pan jutro pani de Senonches, spraw, aby rzecz weszła na pozytywne tory, słowem dopełń pan obietnicy, albo ja sam płacę dług Sécharda i wchodzę z nim w spółkę sprzedając kancelarję. Nie chcę się dać wystrychnąć na dudka. Pan mówiłeś ze mną poprostu, i ja posługuję się tym samym językiem. Zrobiłem swoje, zrób i pan swoje. Pan masz wszystko, ja nic. Jeśli nie będę miał dowodów pańskiej szczerości, wiem co mi trzeba uczynić.
W jednej chwili, przebiegły i chytry fabrykant zrozumiał niebezpieczeństwo, poznał w Petit-Claudzie jednego z ludzi, z którymi trzeba grać w uczciwe karty. Już wprzódy, aby być w porządku i mieć spokojne sumienie, rzucił, przy zdawaniu rachunku z finansów panny de la Haye, kilka słów w ucho ex-generalnego konsula.
— Miałbym coś dla Franciszki; z trzydziestoma tysiącami franków posagu, rzekł uśmiechając się, panna nie może być wymagająca.
— Pomówimy o tem jeszcze, odparł Francis du Hautoy. Od czasu przyjazdu pani de Bargeton, pozycja pani de Senonches bardzo się zmieniła; będziemy mogli wyswatać Franciszkę z jakim zacnym starszym obywatelem.
— I zyskać to że się będzie źle prowadzić, rzekł papiernik przybierając maskę chłodu. Ech! wydajcie ją lepiej za człowieka zdolnego, ambitnego, któremu użyczycie poparcia i który stworzy żonie ładną pozycję.