Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mu?... panu de Cadignan! I dziwi się pan, iż zastajesz mnie zadumaną...
To był ostatni cios. Biedny d‘Arthez nie mógł się opanować, ukląkł, utopił głowę w rękach księżnej, płakał temi słodkiemi łzami jakie wylewałyby anioły, gdyby anioły płakały. Podczas gdy Daniel wtulił głowę, po wargach pani de Cadignan błądził złośliwy uśmieszek tryumfu, ten uśmiech który miałyby małpy, płatając jakąś przednią sztukę, gdyby małpy uśmiechały się. — No, trzymam go, pomyślała: ii w istocie trzymała go dobrze.
— Ależ pani jesteś... rzekł, podnosząc swą piękną głowę i patrząc z miłością na księżnę.
— Dziewicą i męczennicą, odparła, uśmiechając się z pospolitości tego starego konceptu, ale dając mu urocze znaczenie przez ten uśmiech pełen okrutnej wesołości. Jeżeli widzisz że się śmieję, to stąd, iż myślę o tej księżnej którą zna świat, o tej diuszessie de Maufrigneuse, której przypisują i de Marsaya, i bezecnego de Trailles, bandytę politycznego, i głuptaska d‘Esgrignon, i Raistignaka, Rubemprégo, ambasadorów, ministrów, generałów rosyjskich, czy ja wiem kogo? całą Europę! Ileż nagadano o tym albumie, który kazałam zrobić, wierząc iż wszyscy którzy mnie uwielbiali byli mymi przyjaciółmi. Och! to straszne. Nie rozumiem, w jaki sposób cierpię mężczyznę u swoich stóp: gardzić nimi, to powinno być moją religią.