Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zdołano spostrec kradzież, pożyczyła mu sumę potrzebną na pokrycie; dotychczas zapomniał zwrócić jej biednemu dziecku. Co do trzeciego, zdobyła mu karjerę odgrywając komedję, w której iskrzył się genjusz Figara: udawała jego żonę i została kochanką wszechpotężnego człowieka, który uważał ją za najcnotliwszą mieszczkę. Jednemu życie, drugiemu honor, trzeciemu fortunę, która jest dziś tem co honor i życie! I oto jak się wypłacili...
— Chcesz aby zginęli? rzekł Herrera, któremu zabłysła łza w oku.
— Zawsze jednaki! Poznaję cię...
— Nie, dowiedz się wszystkiego, opętany poeto, rzekł ksiądz; Drętwa już nie istnieje.
Lucjan rzucił się na Herrerę aby go chwycić za gardło tak gwałtownie, iż byłby powalił każdego innego; ale ramię Hiszpana wstrzymało poetę.
— Słuchaj, rzekł zimno. Uczyniłem z niej kobietę czystą, niewinną, dobrze wychowaną, nabożną, kobietę z towarzystwa; jest na drodze do wykształcenia. Może, powinna stać się, pod wpływem twej miłości, drugą Ninon, Marion Delorme, du Barry, jak bajał ów dziennikarz w Operze. Pokażesz ją światu jako swą kochankę, lub zostaniesz poza kurtyną swej kreacji, co będzie rozsądniejsze! Jedno i drugie postanowienie przyniesie ci zysk i chlubę, przyjemność i korzyści; ale, jeśli jesteś równie wielkim politykiem jak wielkim poetą, Estera będzie dla ciebie tylko dziewką. Kto wie, może później wyplącze nas z kłopotu, warta jest złota tyle ile sama waży. Pij, ale nie zaprósz sobie głowy. Gdybym nie był ujął cugli twojej namiętności, gdzie byłbyś dzisiaj? Byłbyś się stoczył z Drętwą w to samo błoto z którego cię wydobyłem... Masz, czytaj, rzekł Herrera z równą prostotą jak Talma w Manliuszu, którego nigdy nie widział.
Papier upadł na kolana poety, wyrwał go z osłupienia w jakiem pogrążyła go ta straszliwa odpowiedź; wziął i przeczytał pierwszy list napisany przez pannę Esterę.