Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bowi, czy im nie wszystko jedno?... Nie można romansować ze skarbem... na honor... — wiesz, zastanawiałam się nad tem, masz słuszność, — strzyż barany, tak mówi Ewangelja wedle Bérangera... Uściskaj swoją Ezder... Aha! słuchaj, darujesz tej biednej Val-Noble meble z ulicy Taitbout! A przytem, jutro, ofiarujesz jej pięćdziesiąt tysięcy franków... to cię postawi, widzisz, mój kocie. Zarżnąłeś Falleixa, zaczynają szemrać na ciebie... Ta wspaniałomyślność wyda się niebotyczna... wszystkie kobiety będą mówiły o tobie. Och!... będziesz wielki, szlachetny, cały Paryż będzie cię obnosił, i świat jest już taki, że zapomni o Falleixie. Słowem, kapitał ulokowany w szacunku publicznym!
Maż złużnoźdź, mój aniele, ty znasz świat, odparł bankier, ty będziesz moim doradcą.
— Więc widzisz, rzekła Estera, widzisz jak ja myślę o sprawach mego grubasa, o jego opinji, honorze... Idź, idź, przynieś pięćdziesiąt tysięcy.
Chciała się pozbyć Nucingena aby wezwać agenta i sprzedać, tegoż samego wieczora, na giełdzie swoją rentę.
— A dlaczego zaraz?... spytał.
— Widzisz, kocie, trzeba je ofiarować w atłasowej szkatułce i zawinąć w nie wachlarz. Powiesz jej: „Oto wachlarz, który, mam nadzieję, zrobi pani przyjemność“... Uchodzisz za brudasa, okażesz się wielkim panem.
W chwili gdy biedna Estera osunęła się na fotel, zmęczona odgrywaną rolą, weszła Europa.
— Pani, przyszedł człowiek wysłany z quai Malaquais przez Celestyna, lokaja pana Lucjana...
— Niech wejdzie!... albo nie, idę do przedpokoju.
— Jest list od Celestyna do pani.
Estera rzuciła się do przedpokoju i spojrzała na posłańca; wydał się jej posłańcem czystej krwi.
— Powiedz mu, aby zeszedł tutaj!... rzekła Estera słabym gło-