Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ufnej informacji. Zbrodnia jest nie do udowodnienia, i wiem że wstrzymanoby dochodzenie od pierwszego kroku... Ale dostanę któregoś dnia winnych, będę ich śledził i pochwycę na gorącym uczynku.
Komisarz policji skłonił się i wyszedł.
— Proszę pana, rzekła Katt, panienka wciąż śpiewa i tańczy; co czynić?
— Ale czy coś zaszło?
— Dowiedziała się, że ojciec umarł...
— Wsadźcie ją do dorożki i zawieźcie ją poprostu do Charenton; napiszę słówko do generalnego dyrektora policji, aby ją tam przyzwoicie umieszczono. Córka w Charenton, ojciec we wspólnym dole! rzekł Corentin. Contenson, idź zamówić wóz dla ubogich... A teraz, spróbujemy się, don Karlosie Herrera!...
— Karlos? rzekł Contenson, jest w Hiszpanji.
— Jest w Paryżu! rzekł stanowczo Corentin. Jest w tem genjusz hiszpański z czasu Filipa II, ale ja mam paści na wszystkich, nawet na królów.

W pięć dni po zniknięciu nababa, pani du Val-Noble siedziała, o dziewiątej rano, u wezgłowia Estery i płakała; czuła, że znajduje się nad urwiskiem nędzy.
— Gdyby bodaj sto ludwików renty! Z tem, moja droga, można osiąść w jakiemś miasteczku, znaleźć męża...
— Mogę ci się o nie wystarać, rzekła Estera.
— Jak? wykrzyknęła pani du Val-Noble.
— Och, bardzo łatwo. Słuchaj. Przyjdzie ci ochota zabić się, odegraj dobrze tę komedję; sprowadzisz Azję i ofiarujesz jej dziesięć tysięcy franków za dwie czarne perły z cieniutkiego szkła, zawierające truciznę która zabija w sekundzie; przyniesiesz mi je, a dam ci pięćdziesiąt tysięcy franków...
— Czemu sama nie zażądasz?... rzekła pani du Val-Noble.
— Azja-by mi nie sprzedała.