Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Peyrade wyprawił Contensona i zapukał w umówiony sposób do córki. Wszedł wesoło; przypadek dawał mu sposób zyskania wreszcie upragnionej posady. Zanurzył się w wolterowskim fotelu i, ucałowawszy Lydję w czoło, rzekł:
— Zagraj mi coś!
Lydja zagrała utwór fortepianowy Beethowena.
— Brawo, ślicznie, moja sarenko, rzekł sadzając ją sobie na kolanach. Czy wiesz, że mamy już dwadzieścia jeden lat? Trzeba iść za mąż, ojciec ma przeszło siedemdziesiątkę.
— Dobrze mi tutaj, odparła.
— Kochasz tylko mnie, starego, brzydkiego? spytał Peyrade.
— A kogóż miałabym kochać, ojcze?
— Jem dzisiaj obiad z tobą, mała, uprzedź Katt. Myślę o tem, aby się zakrzątnąć koło twej przyszłości; postarać się o dobre miejsce i poszukać męża godnego ciebie... poczciwego młodego chłopca, zdolnego chwata, z którego mogłabyś kiedyś być dumna...
— Spotkałam dopiero jednego, któryby mi się podobał...
— A, spotkałaś...
— Tak, w Tuillerjach, odparła Lydja; przechodził tamtędy, pod ręką z hrabiną de Sérizy.
— A nazywa się?
— Lucjan de Rubempré... Siedziałam pod lipą z Katt, nie myśląc o niczem. Obok nas były dwie panie, które mówiły do siebie: „O patrz, pani de Sérizy i piękny Lucjan“. Wówczas, spojrzałam na nich. „Ach moja droga, rzekła druga, istnieją kobiety, które mają szczęście!... Tej naprzykład świat daruje wszystko, dlatego że jest z domu de Ronquerolles i że jej mąż jest ministrem. — Ba, moja droga, odparła tamta, Lucuś słono ją kosztuje...“ Co to znaczy, ojczulku?
— Et, głupstwa, paplanina, odparł Peyrade dobrodusznie. Może robiły aluzję do polityki.
— Pytałeś, ojczulku, więc odpowiadam. Jeśli chcesz mnie wydać za mąż, znajdź męża któryby był podobny do niego...