Strona:PL Balzac - Blaski i nędze życia kurtyzany.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wszystko trzeszczy mi pod nogami!
Kochał Esterę, a pragnął panny de Grandlieu za żonę! Osobliwe położenie! Trzeba było sprzedać jedną, aby uzyskać drugą. Jeden tylko człowiek mógł przeprowadzić ten handel bez uszczerbku dla honoru Lucjana, a człowiekiem tym był fałszywy Hiszpan: czyż nie musieli obaj być jednako dyskretni? Jeden tylko istnieje pakt tego rodzaju; pakt, w którym każdy jest kolejno tyranem i niewolnikiem.
Lucjan spędził chmury przesłaniające mu czoło: wszedł wesoły, promienny. W tej chwili, okna były otwarte, z ogrodu płynęły wonie, stojąca na środku żardiniera zachwycała piramidą kwiatów. Księżna rozmawiała na sofie z księżną de Chaulieu. Kilka kobiet tworzyło grupę, zwracając uwagę rozmaitością wyrazu, w jaki każda stroiła udaną boleść. W wielkim świecie, nikt nie współczuje z nieszczęściem ani z cierpieniem, wszystko jest czczem słowem. Mężczyźni przechadzali się w salonie lub po ogrodzie. Klotylda i Józefina krzątały się koło herbaty. Widam de Pamiers, książę de Grandlieu, margrabia d’Ajuda-Pinto, książę de Maufrigneuse grali w wista. Skoro oznajmiono Lucjana, poeta przebył salon aby się skłonić przed księżną i spytać o przyczynę zmartwienia malującego się na jej twarzy.
— Pani de Chaulieu otrzymała straszliwą wiadomość: zięć jej, baron de Macumer, ex-książę de Soria, umarł właśnie. Młody książę de Soria i jego żona, którzy udali się do Chantepleurs aby pielęgnować brata, donieśli o tem smutnem wydarzeniu. Luiza jest w stanie wprost rozpaczliwym.
— Dwa razy w życiu nie zdarza się być tak kochaną jak Luizę kochał jej mąż, rzekła Magdalena de Mortsauf.
— To będzie bogata wdowa, zauważyła księżna d’Uxelles, spoglądając na Lucjana, którego twarz pozostała niewzruszona.
— Biedna Luiza, rzekła pani d’Espard, rozumiem ją i żal mi jej.
Margrabina d’Espard przybrała marzący wyraz kobiety z du-