Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skazany, nawyk dławienia swoich uczuć i życia we własnem sercu, czyż mnie nie obdarzyły zdolnością porównywania, rozmyślania? Nie rozpraszając się w służbie światowych podrażnień, które zdrabniają najpiękniejszą duszę i czynią z niej łachman, wrażliwość moja czyż nie skupiła się aby się stać udoskonalonym organem woli, wyższej niż pożądanie namiętności? Zapoznany przez kobiety, przypominam sobie, że je obserwowałem z bystrością wzgardzonej miłości. Obecnie pojmuję, że szczerość mego charakteru musiała je odstręczać. Może kobiety chcą trochę fałszu? Ja, który jestem kolejno, w tej samej godzinie, mężczyzną i dzieckiem, pustakiem i myślicielem, wolnym od przesądów a pełnym zabobonów, który jestem często kobietą jak one, czyż w mojej naiwności nie musiałem się im wydać cynikiem? czy samej-że czystości moich myśli nie musiały brać za rozpustę? Wiedza była im nudą, kobieca miękkość słabością. Ta nadmierna żywość wyobraźni, nieszczęście poetów, czyniła mnie z pewnością w ich oczach istotą niezdolną do miłości, chwiejną, bez energji. Wydawałem się niezdarą kiedy milczałem; płoszyłem je może kiedy chciałem być miły: dość że kobiety wydały na mnie wyrok. Przyjąłem ten sąd świata ze łzami bólu. Niedola ta wydała swój owoc. Pragnąłem zemścić się na społeczeństwie, pragnąłem posiadać duszę wszystkich kobiet ujarzmiając inteligencję, widzieć wszystkie spojrzenia wlepione we mnie skoro służący oznajmi w progu salonu moje nazwisko! Od dzieciństwa mianowałem się wielkim człowiekiem,