Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/095

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rachowaną pokusą albo mimowolnym wstydem. Może jakieś uczucie, którego kobieta nie wyzbywa się nigdy w zupełności, nakazywało im otulić się w płaszcz cnoty aby dać więcej wdzięku i smaku hojności występku. Toteż zamach uknuty przez starego Taillefera wydawał się chybiony. Tych ludzi bez skrupułów podbił w pierwszej chwili majestat potęgi jaka stroi kobietę. Szmer podziwu rozległ się niby najsłodsza muzyka. Miłość nie dotrzymywała kroku w podróży pijaństwu; w miejsce huraganu namiętności, biesiadnicy, zaskoczeni w słabej chwili, poddali się upojeniom rozkosznej ekstazy. Na głos poezji która zawsze ma nad nimi władzę, artyści poczęli z zachwytem rozbierać delikatne odcienie tych wybranych piękności. Obudzony myślą zrodzoną może z oparów szampańskiego wina, filozof zadrżał na myśl o nieszczęściach jakie niosły te kobiety, godne może niegdyś najczystszych hołdów. Każda z nich miała z pewnością jakiś krwawy dramat do opowiedzenia. Prawie wszystkie przynosiły piekielne tortury, wlokły za sobą mężczyzn bez sumienia, zdradzone przysięgi, rozkosze okupione nędzą. Biesiadnicy zbliżyli się grzecznie; wnet nawiązały się rozmowy tak samo rozmaite jak charaktery. Utworzyły się grupy. Rzekłbyś wykwintny salon, gdzie młode panie i panienki podają gościom po obiedzie kawę, likiery i cukry, mające im pomóc w mozołach pracowitego trawienia. Ale niebawem, tu i ówdzie, rozległ się śmiech, szmer wzmógł się, głosy zabrzmiały hałaśliwiej. Orgja, stłumiona przez jakiś czas, groziła rozpoczęciem się na