„I zwolniła nieco kroku,
„Jakby rzecz mą zrozumiała.
„W krzaku, gdzie miał gniazdo z liści,
„Pozostałych z przeszłej zimy,
„Słowik stroił swe gardziołko.
„Przyskoczyła z ponad brzegu
„Zięba, za nią zdążył szczygieł,
„Szpaczek z gęstej wybiegł trzciny,
„Gil łakomy, czarnoszyjka,
„Z pól poważny gawron przyszedł,
„Kawka z wroną też w ślad za nim,
„Zaś skowronek z pod lazurów
„Spuścił się na ziemski padół,
„Przyszedł dudek zachmurzony,
„Kos przyfrunął złoto-dzioby,
„Dzięcioł, co to w drzewo stuka,
„Kraska, orlik, chciwy łupu,
„Przyszły za nim w ślad pospołu.
„Bekas, co wciąż w trzcinie siedzi,
„I jaskółka, pliszka mała,
„Dworny strzyżyk, żwawa sroka.
„Ponad wszystkiem ptastwem owem,
„Podkuliwszy jedną nogę,
„Wielki bocian stał na straży
„I, słuchając, kiwał głową,
„Świergocącym wokół wróblom
„Długim dziobem dawał znaki,
„Aby cicho się sprawiały.
Strona:PL Ballady, Legendy itp.djvu/56
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.