Strona:PL Baliński - Śpiewakowi Mohorta.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
BRATNIE S£OWO.



Biada tej ziemi gdzie ciepło słoneczne
Nic rozpromienić, nic rozgrzać niezdoła!
Biada tym sercom gdzie słowo serdeczne
Gorejącego echa nie wywoła!

A więc w imieniu tych wszystkich co cierpią
A ból pokorą uświęcić umieją;
Co wszystką siłę tylko z Krzyża czerpią,
Którym On całą drogą i nadzieją;
W imieniu wszystkich co wzorem Mohorta
Na całe Życie wyparli się czorta,
J wszelką z piekłem wzgardzili umową
Bo weszli w świętą służbę Chrystusową;
W imieniu wszystkich co wszystkie manowce
Zbiegłszy, ustali strudzeni wędrówce,
J już niemieli nic w świecie dla siebie
Prócz bolu w duszy i Boga na niebie; —
Wtedy spłakanych, sama ręka Boża
Przyprowadziła do Krzyża podnoża
J wszystkie ziemskie skruszyła bożyszcza
Budowy fałszu zamieniła w zgliszcza
J ukazała palcem swej opieki
Jedyną polską drogę — i na wieki!...
W imię tej braci wdzięcznością przejętej,
Dziękuję tobie bracie nasz Wincenty.

O! Bóg Ci zapłać za poczciwe słowo
Co w starej wierze uczy nas na nowo;
O! Bóg ci zapłać za głos który woła
Rozswawoloną dziatwę do kościoła!
Bo odkąd kościoł opuściła wiara
Już to nie naród bracie, ale mara