Strona:PL Bałucki - Tajemnice Krakowa.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja włóczyłem się, proszę pana, także w tym samym interesie co pan. Chodziłem do jednego pana po papier na powinszowanie, a że go nie zastałem w domu, więc musiałem czekać do tego czasu, aż wrócił. Bo ja bardzo lubię pannę Zofję i chciałem jéj także dać coś od siebie na imieniny.

— Ot, widzisz, to także jedna z maszyn do
klepania modlitw (str. 76).


To mówiąc, rozwinął papier ze złoconemi brzegami i girlandą malowanych kwiatów i pokazał go studentowi przy świecy, którą ten właśnie zapalał.
— I cóż jéj napiszesz na tym papierze? zapytał student udobruchany nieco.