Strona:PL Astor - Podróż na Jowisza.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tworzące ogon. Dotąd atoli nigdzie o podobnej nie słyszałem, ani jej domyślić się mogłem na ziemi.
Gdyby prawo, którego nas nauczono; „że każdy atom w wszechświecie przyciąga wszystkie inne atomy“; było jedynem, jakie rządzi, istnienie komety byłoby zupełnem niepodobieństwem. A jednak, dopóki nie zdołamy zebrać pewnych dowodów, niepodobna nam będzie stworzyć jakiejkolwiek hipotezy. Źródło światła, którem jaśnieje ogon komety, niemniejszą jest też dla mnie zagadką; bo przecież mowy tu nawet być nie może o ciepłe, któreby je mogło wytworzyć.
Oddaliwszy się od tych składowych części komety, podróżni wypuścili na nie prąd odpychający, co sprawiło dziwny zamęt w tych wszystkich kawałkach i statek w dalszą szybował drogę. Od pewnego czasu znajdowali się w strefie astereoidów, ale dotąd nie spotkali się z niemi. Nazajutrz, po przebytej próbie z kometą, po śniadaniu, podróżni jak zwykle, udali się do obserwatoryum, a nastawiwszy teleskop, ujrzeli przed sobą, cokolwiek na prawo w przestrzeni, jakieś ciało dość dużych rozmiarów.
— To musi być Pallas; — rzekł Cortlandt, przyglądając się uważnie. — Obers odkrył ją w 1802 roku, było to drugie odkrycie z rzędu asteroidów; pierwszą była Ceres w 1801 roku. Ma ona 300 mil powierzchni i jest jedną z większych wśród małych planet. Największy fenomen stanowi nadzwyczajna pochyłość jej osi 35 stopni podług planu ekliptyki; co znaczy, że za każdem rozpoczęciem krążenia chwieje się nad i pod linią słoneczną ekwatoryalną, której ziemia i inne planety nie przekraczają nigdy. Jest to zapewne wy-