Przejdź do zawartości

Strona:PL Arystofanes - Lysistrata.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
głosy.

Tak, tak, tak. (Szmer — wszyscy razem mówią).

lykon (głośno, zniecierpliwiony).

Proszę o głos! Mam coś ważnego powiedzieć... co was wszystkich pogodzi... nie mogę nigdy dostać się do głosu. (Głośno, tupiąc nogą) Proszę o głos.

praxagora.

Nie chcemy słowa z ust twoich stracić. Słuchamy.

lykon (po chwili).

Zapomniałem (śmiech ogólny).

głosy.

Przypomnij sobie! Przypomnij!

lykon (po chwili).

A tak... chciałem powiedzieć, że gdyby mi kto wczoraj powiedział, że dzisiejszego wieczoru nie przepędzę z żoną, nie byłbym uwierzył.

klystenes.

Już słyszeliśmy.

lykon.

Ależ na Dyonisosa! Byłby mnie niepomału zdziwił ten, któryby mi powiedział, że go przepędzę w tem uroczem gronie Beotek, (uśmiecha się do kobiet) zwłaszcza przy boku królowej... najlepszej, najpiękniejszej królowej!

praxagora.

Nie żałujesz zatem?