Strona:PL Artur Oppman - Pieśni.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Ty jedna.


Blizkiej... dalekiej...

Ty jedna tylko, coś mi białą twarzą
Błysnęła w życia chmurnego odmęcie,
Przez ciche słowa, które kochać każą,
Przez bratniej duszy miłosne zaklęcie;
Możesz w spoczynek przemienić najcichszy
Tę burzę uczuć, co się we mnie wichrzy.

Gdybyś wiedziała, jak po cierniach życia
Trudno samemu iść z dumną pogardą,
Szalonym tłumom zazdrościć z ukrycia,
A świecić twarzą obojętną, hardą,
Suche mieć oczy i pogodne skronie,
Kiedy jak wulkan serce ogniem płonie!

Gdybyś wiedziała, gdym zdala od ludzi,
Ile z mych oczu biegnie łez tajonych,
Ile się pragnień w mojem sercu budzi,
Niezrozumianych, niezaspokojonych,
Ile tęsknoty w moich modlitw hymnie —
Jak dobry anioł, stanęłabyś przy mnie.