Strona:PL Artur Oppman - Pieśni.djvu/057

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Tak rychło duch twój z snów wyprzytomniał?
Tak krótko tęsknił po złotej dobie?
Czyś już przebolał? czyś już zapomniał?
Czy młode serce usnęło w tobie?

„Czy nie tyś moją duszą siostrzaną,
Jak śniłam w chwile uczuć mych wschodu?
Czy jeszcze w życiu przebyć mi dano
Największą boleść: boleść zawodu?“

O, drogie oczy! zaliż nie wiecie,
Że ból prawdziwy w sercu się tai?
O, drogie oczy! wszak pieśni dziecię
Łez nie ukaże w obliczu zgrai.

Choć pierś mi wspomnień żre sęp okrutny,
Z ust śmiech mi płynie pusty a szumny...
Śmiać się prawdziwie? — na tom zbyt smutny!
Płakać otwarcie? — na tom zbyt dumny!

Mamże, jak kramarz, frymarczyć łzami?
Maż mnie poniżyć współczucie tłumu?
Błękitne oczy! my tylko sami
Poznajmy tajnie serc naszych tumu.

Tam w mojem sercu, jak pod mogiłą,
Leżą, pierś paląc, łzy me ogromne.
Błękitne oczy! tego, co było,
Jam nie zapomniał i nie zapomnę!

I nigdy w piersi moje bezedna
Nie zajrzy tłumu oko ciekawe!
Dla ludzi śmiech mam!... Ty tylko jedna
Możesz w tym śmiechu łzy odczuć krwawe...