Strona:PL Artur Oppman - Pieśń o Rynku i Zaułkach.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

SZYNCZEK NA ROGU


Czerwona lśni latarka nad staremi drzwiami,
Jakby oko pijaka rozgorzałe wódką,
Skrada się ktoś do szynku chwiejnemi krokami,
I tajemniczą furtkę otwiera cichutko.

Zmokłą ma pelerynę i cylinder zmięty,
Bo deszcz pada ulewny i po rynnach pluska,
Zbliża się do szynkfasu głupio uśmiechnięty
I mówi Żydóweczce: «Róziu, daj całuska!»

Dziewczyna w mętne oczy spogląda z pogardą
I na kredowej twarzy widzi wypiek krwisty,
A on dyktuje z czkawką: «dwa jajka na twardo,
Trzy blaszki piołunówki i trzy blaszki czystej».

Wielce są tacy goście w szynku niewygodni,
Szkoda dla borgujących towaru i czasu,
Lecz człowiek, poszukawszy w dwóch kieszeniach spodni
Z emfazą cisnął pieniądz na mosiądz szynkfasu.