Strona:PL Artur Oppman - Cztery komedyjki.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Królewna (oburzona).
Co ci się, żabo nędzna, śni! ja usługiwać tobie mam? ja, pierwsza z najpiękniejszych dam.
Król.
A jednak musi tak się stać.
Żabi król.
Proszę mi teraz pieczeń dać!
(Królewna usługuje żabiemu królowi).
Żabi król.
Razem ze mną jedz z talerza!
Królewna.
Ach, do głowy mi uderza! ja zemdleję!
Żabi król.
Nic nie wadzi, zimną wodą się poradzi. Jedz!
Królewna (jedząc).
Ach, ojcze! ratuj mnie!
Żabi król.
Teraz napić mi się chce. Jeden kielich dla nas dość.
Królewna.
Już ostatnia bierze złość.
Król.
Żadnych żartów tutaj niema: kto dał słowo, niech dotrzyma!
Żabi król.
No, podjadłem już do syta. Uczta była wyśmienita; teraz chciałbym chwilek parę spocząć... (do królewny) żono, masz gitarę, zagraj cichą mi piosenkę; albo lepiej podaj rękę, na tej sofie siądziem razem!... czy się nagle stałaś głazem? czyś rozkazu nie słyszała?