Strona:PL Antoni Piotrowski - Od Bałtyku do Karpat.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— (oś ty, — pado — dukaty ćwierciom mierzou?
Ón se myśli tak: prendzy czy pózni babie powiedzieć musi,
— tak wzion i powiedziou ji.
— Ale pado nie gadój nikomu, bo nom odbierom, pole je panowe, to piniendze wyprawuje.
Za to już ci kupie co chces, ale nie godoj.
Tak óna mu obiecneua, ale ón ta nie guupi byu babie wierzyć. Tak pojechau z niom do Kauusyna, pokupiu ji rózności, a potem pado do ni:
— Pódźwa do karcmy.


Tak pośli do karcmy, kozeu dać gorzouki i kieubasy, ale tam beuo kielka chuopów, tak jem mówi, zeby jego baba nie suysaua:
— Postawie wom dwie kwarty gorzouki, pijta ta pryndko i uciekajta. Tak óni tak zrobieli, a baba się pyto: