Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Któremi prawa miłość jedna i jedyna —
Przepełnia serca ludzkie... I to jest przyczyna
Twych zwątpień. Ale dzisiaj to nie sen przelotny.
To ogień nieśmiertelny i wiecznie żywotny,
Co mię nawskroś przepala. Droga ma, bez ciebie
Jam jest niby na wszystkich nadziei pogrzebie.
Bo ty jesteś niebianka od bogów wybrana,
Na wieki mi, na wieki — tyś umiłowana.


KSIĘŻNA

Lecz los nad nami srogi. Ty mówisz — na wieki,
A przecież choć tak bliski, jesteś mi daleki:
Bo choć w miłości wszystko czystem jest i świętem,
Choć wszystko w niej kryształem i wszystko diamentem,
Przecież surowe prawa woli społeczeńskiej
Wzywają mię. Antoni, błagam cię, bądź męski.
Nie rozpaczaj. Przed tobą cały świat otwarty.
Samego siebie twórz, na samym sobie wsparty.
Ach, ja wierzyłam zawsze, że twe życia drogi
Ozłocą promieniami słońca dobre bogi.
Genjuszem tchnie od ciebie, a na twojem czole
Przeczuwałam świetlaną sławy aureolę.


MALCZEWSKI

Cóż mi sława, gdy serce złamane od klęski.
Iście podziwiam ciebie, bo raczej duch męski
W tobie, niżeli we mnie. Jam tu jest kobietą —
Dla mnie to pożegnanie wiecznych łez podnietą.
Ja, którym jako żołnierz zbratał się z żelazem,
Dziś na tę myśl omdlewam, że nie pójdziem razem.