Strona:PL Antoni Lange - Malczewski i kilka erotyków.djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bo nieraz-ci od rana myślę do wieczora,
Co niegdyś memu ojcu mówił Wernyhora.
Widziałem go, choć byłem jeszcze pędrak młody,
Hetmany szanowały go i wojewody.
Taki był stary lirnik — mądry dziad, choć ślepy,
Co błądził z końca w koniec przez szerokie stepy —
I śpiewał różne pieśni — a znał to, co będzie —
Więc mówił, że potężny rycerz tu przybędzie
I na tureckim koniu wielkie wojowanie
Rozpocznie, aż się sokół zbudzi na kurhanie,
I wtedy będzie Polszcza... A ten rycerz właśnie
To cesarz Napoleon...


MALCZEWSKI
(pół do siebie)

Może to są baśnie,
Lecz urok mają wielki. Senna baśń ludowa
Nieraz ukrywa w sobie jakieś twórcze słowa,
Które później — powoli — na dalekie czasy
Artysta w adamaszki i barwne atłasy
Przybiera... Nieraz we śnie legenda się marzy,
Którą słyszałeś w stepie. Lubię, gdy tak gwarzy
Stary Hryć. Różne rzeczy znają ludzie starzy.


HRYĆ

Oj znają smutne dzieje. Jak to ze stolicy
Uszły wielmożne pany, aby w Targowicy
Konfederację zrobić przeciw narodowi,
Katarzynie sprzedali Polskę ci spiskowi —