Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/429

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Złoci zżółkłe, zwiędłe rżyska
I szumiące trzciny.

Smęt po ziemi płynie całej,
Po kobiercu liści.
Płynie w szacie swojej białej,
Pełen bolu, syty chwały,
Mocą swoją zolbrzymiały
Wśród drzew suchych kiści.

Zadumane śpią ugory,
Wiatr im do snu śpiewa.
Dziwne słyszą rozhowory,
Gdy wieczorem gwarzą bory
I jesiennej widmo zmory
Wszędzie się rozlewa.

Pusto wszędzie... Łąk zielenie
Dymią oparami.
Jak żałosne, ciche tchnienie
Wiatr swą pieśń po ziemi żenie,
Jakby koić chciał westchnienie
Srebrnej rosy łzami.

Na ugorach śpi martwota.
Smęt siadł ponad ziemią.
Zwiędłe liście wicher miota,
W łozach cicho łka tęsknota;