Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/398

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A wówczas duch mój z bóstwem się jednoczy
I tak się modlę; niech będą te oczy,
Które się świecą dziś, jak gwiazdy złote.
Błogosławione.


III.

A choć nie dla mnie śmieją się i płaczą
Te oczy ciche, głębokie, jak morze,
Innym już serca chyba nie otworzę...
A choć nie dla mnie śmieją się i płaczą,
Ja pamięć o nich z tęsknotą fułaczą
Będę niósł w sercu, aż się w grób położę...
A choć nie dla mnie śmieją się i płaczą,
Wiecznie mi będą świeciły, jak zorze.

Bo nic i nigdy nie wyrwie z mej duszy
Dziękczynnej myśli, za ten sen mój złoty,
Za te złudzenia, za te orle wzloty.
Bo nic i nigdy nie wyrwie z mej duszy
Tych spojrzeń, ani słów tych nie zagłuszy
Słońcem mi będą w szarych dniach tęsknoty!
Bo nic i nigdy nie wyrwie z mej duszy
Tego złudzenia, tego snu Heloty.